Poniedziałkowy „Duży Format” (dodatek Wyborczej) opublikował rozmowę z… no właśnie, mam problem z nazwaniem tego osobnika. Ponieważ cały wywiad jest już online, to zapraszam do lektury artykułu „Ja, grzesznik. Anatomia fundamentalisty.”.
Uprzedzam, wywiad jest „mocny” — po lekturze można mieć spore wątpliwości dotyczące zdrowia psychicznego jednostek i ich wpływu na społeczeństwo.
-
Archives
- October 2011
- April 2011
- March 2011
- January 2011
- October 2010
- August 2010
- March 2010
- February 2010
- January 2010
- December 2009
- October 2009
- August 2009
- June 2009
- May 2009
- April 2009
- February 2009
- December 2008
- November 2008
- October 2008
- September 2008
- August 2008
- July 2008
- June 2008
- February 2008
- July 2007
- June 2007
- May 2007
- April 2007
- March 2007
- February 2007
- January 2007
- December 2006
- November 2006
- October 2006
- September 2006
- August 2006
- July 2006
- June 2006
- May 2006
- April 2006
- March 2006
- February 2006
- January 2006
- December 2005
- November 2005
- October 2005
- September 2005
- August 2005
- July 2005
-
Meta
Pingback: btd
Podejrzewam, że pani dziennikarka umiałaby zrobić idiotę z każdego, włączając Ciebie.
A co Cię w wypowiedziach tego człowieka bulwersuje?
Jeżeli cytowanie wynurzeń skutkuje „zrobieniem idioty”, to jednak udział dziennikarki jest w tym niewielki. Obawiam się, że gdyby cytowała moje wypowiedzi, to zrobienie ze mnie idioty by jej nie wyszło
Pytasz, co mnie bulwersuje? Najbardziej mnie bulwersuje (a raczej przeraża) ograniczenie intelektualne tego osobnika i duma, z jaką to ograniczenie prezentuje. To jest człowiek z wyższym wykształceniem, ale intelektualnie jest na poziomie… średniowiecza?
Przerażająca jest też schizofrenia tego człowieka:
Facet jest szczęśliwy z powodu kompletnego braku pojęcia o przedmiocie swoich zainteresowań.
Tutaj sam sobie przeczy, bo skoro jest szczęśliwy z powodu braku znajomości gejów, to znaczy że się jednak ich boi. Ponadto jego „zgodna współegzeystencja” oznacza kompletne podporządkowanie się jego wizji, nie ma mowy o kompromisie.
Zero powoływania się na neutralne badania, bo one zaprzeczyłyby tezie. To już nie jest śmieszne, ale zaczyna być groźne…
A tutaj mamy kolejny dowód na ograniczenie intelektualne tego osobnika. Poznawanie kultury gejowskiej z „Frondy” czy „Najwyższego Czasu” jest tak samo sensowne, jak poznawanie świata na podstawie „Faktu” czy innych „Skandali”.
Facet ma spore problemy z psychiką i wielki żal do świata o nic. Widać to choćby po tym fragmencie:
Żyłem w PRL ciut dłużej od tego faceta i jakoś nie doznałem „tak dużo krzywd”. Po prawdzie największą krzywdą był nauczyciel języka rosyjskiego, który prał uczniów linijką po łapach. Wystarczyło jednak o praktykach nauczyciela powiedzieć wychowawcy i bicie się skończyło
Owszem, kolejka po kawę miała 300 osób, papieru toaletowego nie było, przydziały na kartki były mocno takie sobie, a wszędzie królowało brakoróbstwo i puste haki. Pamiętam brak Teleranka w pewien niedzielny poranek, pamiętam napis na przystanku „Wrona orła nie pokona”, pamiętam też sterty ulotek i gazetek podziemnych leżące w domu od 1980 do początku lat 90-tych. Leżały na wierzchu, bo jakoś nikt się nie bał ewentualnego najścia SB. Żałuję, że zostały wywalone przy okazji większych porządków w domu, miałbym dziś ciekawą kolekcję
Takich „poszkodowanych” jak ja były miliony i ten koleś niczym się nie wyróżnia z milionowego tłumu.
Żałosne jest to, że on jest młodszy ode mnie, a mówi o „doznaniu krzywd” w czasach schyłkowego PRL. Robi z siebie ofiarę systemu, bo bycie ofiarą tłumaczy jego niepowodzenia w życiu. BTD ma rację, to postawa identyczna z postawą wielu osobników z czołówki PiS i większości wyborców tej partii (wraz z jej przystawkami).
Sprzeczności można u niego znaleźć mnóstwo:
1. Niezaradny 28-latek, pouczający innych, jak mają żyć.
2. Przeciwnik „socjalu” w państwie sam z owego „socjalu” korzystający.
3. Człowiek o olbrzymich ambicjach naukowych, który tych ambicji nie realizuje i nic nie czyni w kierunku ich realizacji.
4. Człowiek mieniący się inteligentem i naukowcem cytuje broszurki medyczne z lat 50-tych i 60-tych oraz opowiada idiotyzmy na temat Cesarstwa Rzymskiego.
5. Nie jest antysemitą, ale Żyd nie może uczyć jego dzieci (chyba że będzie to Żyd-katolik).
Ten „zoologiczny antykomunista” ma poglądy czysto komunistyczne. Gdyby przenieść go w czasie, to błyskawicznie zrobiłby karierę w Komsomole czy Hitlerjugend…
Problem, że to
1. wynurzenia sprowokowane.
2. nie wiadomo, co wycięto, co zostawiono.
Parę lat GW miała reportaż o gościu, działającym w kręgach ewangelizacyjno-kościelnych, w którym wyszedł na totalną ofermę życiową. Kolega zidentyfikował go na zdjęciach, że to przecież jego wykładowca na PW, który również jest tenorem warszawskiej opery. W artykule na ten temat nie było ani słowa, widocznie nie pasowało do przyjętego wizerunku.
Poza tym aż nazbyt widoczny jest chwyt: „wybierzmy największego debila z danej grupy i opiszmy go jako typowego przedstawiciela”. Znam paru wszechpolaków, no i nie spotkałem u żadnego takich idiotycznych poglądów na życie.
Wypowiedzi tego pana bronił nie będę, zgadzam się, że wychodzą z nich kompleksy i socjalistyczna mentalność.
A swoją drogą…
Oj, zaczynasz popadać w paranoję…
Wynurzenia sprowokowane? Przecież on te swoje pierdoły rozsyła, gdzie tylko może, wystarczyło do niego pójść. No, chyba że propozycja zrobienia wywiadu to prowokacja, ale to graniczy z teorią spiskową.
Wycinanki z wywiadu? IIRC to obowiązkiem dziennikarza jest wywiad autoryzować…
Wywiad z kiedyśtam nie jest żadnym wyznacznikiem czegokolwiek. Ponadto w wywiadzie nie masz obowiązku prezentować absolutnie wszystkich dokonań przepytywanej osoby. Jak się nie pochwalił, to i nie napisali…
Chwyt „wybierzmy największego debila”? Nie masz poczucia, że pachnie to teorią spiskową? Gościu wysyła listy z chorymi treściami, to się ktoś nim zainteresował i przepytał na okoliczność. Ponieważ wywiad jest ciekawy (bo jest, rzadko się takich spotyka), to został opublikowany. Gotów jestem postawić pół litra na taki rozwój wypadków…
Aha, wstawka z wywiadem Ci nie wyszła
Mam kontakty w baaaardzo różnych środowiskach, m.in. jeszcze ze studiów. Bez obrzydzenia brałem do ręki i uważnie studiowałem pisemka patriotyczne (miks neopogaństwa z nacjonalizmem) ze Szczecina czy Wrocławia, podobnie jak bez obrzydzenia kontaktowałem się z ludźmi działającymi w młodzieżówkach prawicowych / nacjonalistycznych.
[Inna rzecz, że z wiekiem większość z nich zrezygnowała z tych poglądów, uznając je za idiotyczne.]
Z Robertem Biedroniem studiowałem na jednym roku, w jednej grupie zresztą i wiele razy łaziliśmy na piwo. Grzegorz Rybak z gwardii przybocznej Ikonowicza (znany z opryskania na lotnisku Kamińskiego, Wołka i kogoś jeszcze śmierdzącym sprajem) studiował rok niżej.
Jak widzisz, nie mam najmniejszych oporów w kontaktach z gejami czy prawicowcami
A mnie dziwi Mikołaju twoje zdziwienie


Tekst jest całkiem przyzwoity – mimo usiłowań nie udało się Surmiak-Domańskiej zmanipulować materiału. Bodakowski nie jest ani ciemny, ani świrnięty. Jest ekscentrykiem. Taki sobie świeckim dziwakiem.
Kompletnie niegroźnym.
Więcej powiem: warto czytać takie materiały, bo wtedy łatwiej określić się samemu – to jest taki dość wyraźny kontrast. To się dobrze czyta. Ma wyraźnie określone, skrajne poglądy. Na pewnym poziomie bardzo spójne – sam sobie zrobił pewną pralnię mózgu. Ale to twórcza pralnia. Jakże różna od zabobonu i bełkotu całej rzeszy guru prawicy (uwaga: w Polsce NIE mamy konserwatystów).
I na koniec prosta konstatacja – wcale nie trzeba znać naocznie przemiotu swoich badań/wypowiedzi/opinii. Wręcz przeciwnie: cała metodologia nauk przyrodniczych pokazuje jasno, iż większość przedmiotów świata fizycznego jest postulowana
Albo całkiem potocznie: znam etyków i moralistów, którzy jako osoby prywatne prowadzą się niemoralnie – podobnie jak oritolog: on nie musi być ptakiem, żeby kompetentnie zajmować się źwierzakami latającymi
Kończąc: przywiązujesz chyba za duże znacznie do obywatela Bodakowskiego i nieprawidłowo oceniasz sytuację.
Nie trzeba byc ptakiem, ale trzeba wejsc w ich srodowisko i obserwowac na wlasne oczy a nie zdjecia w albumie. Wyjatkowo ci nie wyszlo Krzysku to porownanie.
Nie chce mi się opowiadać dowcipu o trzech ślepcach i słoniu…
A tak swoją drogą, nie uderzyło was w tym wywiadzie nastawienie tego młodego (28 lat!) faceta do życia? Niby wykształcony, niby inteligentny, a wegetuje jak staruszek o krok od trumny… i w takim przedśmiertno-cierpiętniczym tonie się wypowiada: te wszystkie „człowiek widział”, „człowiek by chciał”, „widziało się”, „cierpiało się”.
Owszem, póki jest tak bierny, jest dość nieszkodliwy… oby jednak nie nabrał motywacji do jakichś konkretnych działań [:
Autoryzować wywiadów już od paru lat nie trzeba, jednak mimo to powszechnie sie to robi.
A koleś może i jest ekscentrykiem, problem w tym że takich jest cholernie dużo. Nie wszyscy tak ekstremalni ale sposób myślenia prezentują ten sam. I bałbym się wśród takich mieszkać. Na moje szczęście nie muszę.
Trudne słowo: abnegat. Choć ten akurat dba o higienę
Pewnie kwestia środowiska – w każdym jest tzw. wsiowy głupek.
Przestaja byc zabawni jeśli np. powoduja odwołanie meczu z powodu jakiegoś świeta religijnego, albo wprowadzają prohibicję dla wszytskich bez wyjątku bo odwiedza ich jakiś ważny dla nich gość, który na przykład mnie czy moich znajomych zupełnie nie interesuje. Nie pozwalają mi chodzić na wystawy, do kina czy na koncerty bo uważają że przedstawienie (którego wcale nie widzieli) ich obraża. Nie, to wcale nie jest zabawne i już dawno nie jest intrygujące.