Nie jestem fanem piłki kopanej i mecze oglądam raczej przypadkiem. Częściej trafiam na wypowiedzi naszych orłów i konferencje prasowe róznych osiłków umysłowych z PZPN. Obraz, jaki jest rysowany w tych wypowiedziach, jest prosty — winnymi naszej porażki są przeciwnicy, pogoda, presia kibiców i dziennikarze. Aż dziw, że nikt nie wspomniał o skrzatach szczających do mleka, pardon, napojów izotonicznych.
Dziś obejrzałem przypadkiem końcówkę meczu Czechy-Ghana. Zobaczyłem tam coś, czego u polskich piłkarzy nie widuję [1] — zaangażowanie, wolę walki, ambicję, chęć zaprezentowania siebie, radość z gry, współpracę i tak dalej. Tego wszystkiego możemy się nauczyć od czarnoskórych zawodników. My wszyscy, nie tylko nasi kopacze…
[1] Mecz z Niemcami to wyjątek potwierdzający regułę.
Przedstawiasz całość w trochę krzywym zwierciadle. Reprezentacja Ghany jest IMO naprawdę świetną drużyną i akurat kraj ich pochodzenia nie powinien tu rzutować na opinię.
Jednak w pełni zgadzam się z Tobą, że na ich reprezentację ogląda się z prawdziwą przyjemnością. To trochę zasługa ich przeciwników, ale w drugiej połowie meczu z Czechami większość akcji kończyła się strzałem – a każdy kibic lubi żywe akcje i dużo strzałów, prawda?
W żadnym krzywym zwierciadle — piłkarze z Ghany naprawdę świetnie grali i grali na pełnych obrotach do samego końca. Mimo prowadzenia 2:0, co dawało im pewną wygraną oni nadal atakowali. Ba, tylko przez swój własny błąd nie podwyższyli wyniku na 3:0. Jestem święcie przekonany, że polska reprezentacja wygrywając 1:0 starałaby się tylko dowieźć taki wynik do końca, co mogłoby się skończyć remisem, a nawet przegraną.
Gra reprezentacji Ghany jest dla mnie wzorem, z jakiego powinni czerpać wiadrami polscy piłkarze… i nie tylko.